Witam wszystkich! :D
Nareszcie, po dłuuugiej przerwie, wstawiłam brakującą część 9. rozdziału. Jest to OSTATNIA część OSTATNIEGO rozdziału. Innymi słowy: koniec mojej pierwszej ksiażki.
Zdziwicie się pewnie, że kończę w TAKIM momencie. Ale muszę powiedzieć, że to nie jest moja wina! Tak naprawde nie miałam w tej kwestii nic do powiedzenia (tak jak w kwestii tytułu, który był tylko roboczy), ponieważ... moja książka została wydana!
Okazało się, że moi rodzice w tajemnicy przede mną wydali moją pierwszą książkę! Została ona zakończona na tym fragmencie, który miałam ostatni, tak więc...urywa się niemalże w połowie akcji! Ale bez obaw :) Wydanie książki bardzo mnie zmotywowało i biorę się już za drugą część. Planuję w niej powyjaśniać kilka spraw, tak więc zajmie mi to sporo czasu.
Na razie nie będę zamieszczała części na blogu. skoro pierwsza część została wydana, to może drugą też się uda...? A jeśli będzie i w internecie, i na papierze, to nikomu nie będzie się opłacać jej kupować. Mam nadzieję, że rozumiecie... :)
Mam jednak plany co do innego bloga - myśle, że też spodoba sie fanom fantasy. Ta cała bożonarodzeniowa niespodzianka naprawdę mnie zaskoczyła i zachęciła do dalszej pracy, tak więc jest szansa, że będę pisać drugą część i drugiego bloga jednocześnie. Oczywiście, nie obiecuję, ale będę robiła wszystko, co w mojej mocy, aby pisać jeszcze więcej - i, co najważniejsze, jeszcze lepiej.
Pozdrawiam wszystkich zaglądajacych na mojego bloga. Chcę Wam też życzyć udanego wypoczynku w tę przerwę, dobrej zabawy na sylwestra i jak najlepszego roku 2014.
Pamiętajcie - nie poddawajcie sie w dążeniu do celu i rozwijajcie swoje pasje. Wasze marzenia zawsze mogą sie spełnić, jeśli tylko sie postaracie...
Nzuria :D
PS. Mogłabym napisać oddzielny pot, ale umieszczę to tutaj.
WIELKIE DZIĘKI DLA WSZYSTKICH CZYTAJĄCYCH TEGO BLOGA, DLA MOICH PRZYJACIÓŁ, KTÓRZY MNIE WSPIERALI I NAWET JEŚLI NIE SĄ FANAMI FANTASY, CZYTALI MOJE WYPOCINY ;)
DZIĘKI WAM NABRAŁAM ODWAGI I MOJA HISTORIA UJRZAŁA ŚWIATŁO DZIENNE.
DZIĘKUJĘ! :D
A oto fotki mojej książeczki...(nawet nie wiecie, jaka jestem szczęśliwa!)
(jakby co, to zgięcie to nie moja wina...:P)